Cześć! Nazywam się Sebastian Bartosiewicz i chciałbym na początek opowiedzieć Ci o mojej przygodzie z terrarystyką i zwierzętami. Od dziecka bylem zafascynowany światem i wszystkimi żyjątkami chodzącymi po naszej kuli. Gdy dowiedziałem się o dinozaurach zaczynałem szkołę, chciałem wiedzieć o nich wszystko, te gigantyczne jaszczury które rządziły przez bardzo długi okres na ziemi były dla mnie ciekawą podróżą w czasie. Rodzice zawsze wiedzieli, że uwielbiam zwierzęta, przechodzili ze mną przez chyba wszystkie możliwe zwierzęta hodowlane poza ptakami (akurat te mieli wcześniej kiedy jeszcze mnie nie było na świecie:). Ostatecznie ostało się na psie rasy bokser oraz akwarium z tego co pamiętam 100L w którym starałem się zadomowić jak najwięcej gatunków ryb, był tam też przez chwilę nawet żółw jednak szybko się okazało, że on do tego akwarium się nie nada 🙂 Poza miastem – na wsi było bardzo dużo różnych innych zwierzaków, w gospodarstwie zawsze lubiłem obserwować wszystkie okazy, jednak najbardziej fascynował mnie wtedy bardzo tajemniczy zwierz który akurat w tamtych terenach występował dosyć licznie – była to jaszczurka zwinka. Gdy udało mi się ją znaleźć mogłem obserwować ją godzinami. Z czasem wyprowadzając się ze swojego rodzimego miasta do Warszawy szukając hobby odkryłem magiczną pasję jaką jest terrarystyka. Pierwszym moim dinozaurem był gekon lamparci, zanim przyjechał do domu przeczytałem informacje w internecie ze wszystkich źródeł jakie były możliwe oraz przygotowałem dla niego terrarium – urządzanie go dało mi wiele frajdy ponieważ lubię to robić, gdy wszystko było gotowe gekon przyjechał do domu. W między czasie interesowałem się innymi zwierzami które można trzymać w terrarium ponieważ gad dał mi wiele ciekawych doświadczeń podczas obserwacji i obcowania z nim, uwielbiał gdy wyciągało się go z terrarium, wręcz często pukał w szybę żeby go wyjąć. Kolejnym mieszkańcem mojego pokoju stał się wąż i to nie byle jaki wąż bo Morelia Viridis Misool mega piękny pyton zielony, pokazał mi swój wężowy styl bycia, nie ukrywam że widziałem wiele zachowań takich jak chociażby jego ziewanie, które zrobiło na mnie ogromne wrażenie. W między czasie zamieszkał ze mną też pies bullterrier, biały z czarnymi uszkami o imieniu Diablo. W 2017-2018r. mój przyjaciel o zobowiązującym nazwisku Pająk – hodowca kilkudziesięciu ptaszników na wieczornej posiadówce u niego w domu dał mi ptasznika, lasiodora parahybana był jeszcze młodziutki, terrarium i wszystko potrzebne do hodowli – na początku go nie chciałem, zawsze pająki źle mi się kojarzyły, jadowite włochate przysparzające wielu o różne nieprzewidywalne zachowania 😀 kompletnie nie znałem ich zachowania, coś jednak mnie tknęło ponieważ pająki mimo wszystko były dla mnie ciekawe stwierdziłem że wezmę tego pająka, będzie to dla mnie kolejne ciekawe doświadczenie z kolejnym tym razem nieco bardziej odrażającym żyjątkiem. Wracając wstecz mama zawsze bała się pająków, dlatego i ja się ich bałem, tylko pamiętam babcie jak przychodziła łapała je w ręce i mówiła ze śmiechem – „Ty jesteś większy czy pająk?” :). Gdy wróciłem do domu musiałem ptasznika przełożyć do przygotowanego terrarium, to było dopiero wyzwanie – tym bardziej że nie spodziewałem się co mnie czeka… Otworzyłem plastikowy pojemnik z pająkiem wziąłem patyk do ręki i chce delikatnie go popchnąć aby przeszedł do terrarium a on w tym momencie jako ze był głodny rzucił się na patyk i przytrzymał się go w tym czasie ja odruchowo ze strachu ruszyłem ręką i przerzuciłem z tego patyka ptasznika na swoją rękę w tym samym momencie kucałem ręką machnąłem aby go zrzucić i odbiłem się nogami przewracając za sobą kolumnę i zrzucając wszystko co na niej było, pająk podreptał pod stół. Kobieta krzyczała, że nie będzie spać w tym pokoju itd. ^^ A ja długo się nie zastanawiając wziąłem pojemnik i złapałem pająka z powrotem. Później na luzie już udało się go umieścić w terrarium. Bardzo często go obserwowałem, tylko kobieta budziła się z pełnym krzykiem i mówiła zdejmij go ze mnie!!! Śniło jej się że ptasznik na pajęczynie zsuwa się z sufitu na jej klatkę piersiową. Ja też miewałem pajęcze sny, zaczynałem trochę wczuwać się w ich życie i rozumieć, że pająki są pożyteczne dla nas wyłapując w mieszkaniach te wszystkie robaczki, do tego większość z nich nie jest zupełnie agresywna. Później poszło już z górki, szukałem różnych pająków i natrafiłem na skakuny, jeszcze wtedy mało osób w Polsce się nimi interesowało, a wręcz wszyscy hodowcy ptaszników śmiali się, że to pająki dla dzieci itd. odnalazłem też Marpisse muscosse która u mojej babci skoczyła mi kiedyś na rękę i strasznie się tego stwora przestraszyłem. Aktualnie hoduje tylko skakuny(nie licząc Diabelskiego ziomeczka), ptaszniki są fajne robią wrażenie swoją wielkością, jednak skoczki wygrały swoją inteligencją i tym że widzą co się dzieje wokół, nie gryzą bez powodu i można w chodzić z nimi w interakcje co jest chyba dla mnie najciekawszą z opcji. To by było na tyle wkrótce ciekawe zajawki związane ze Skakunami!